bożena bożena
208
BLOG

Czytelnictwo w "tymkraju"

bożena bożena Kultura Obserwuj notkę 3

To, co o sobie mogę z całą pewnością powiedzieć, to to, że czytałam książki, zanim stało się to modne. Lekko się uśmiecham, gdy słyszę o coraz to nowej akcji, która ma za zadanie zachęcić do czytania ludzi, którzy tego nie robią. Nie wiem, czy to możliwe, zrobić z nie-czytelnika czytelnika. Osobiście wydaje mi się, że nie, że w tych akcjach chodzi o pozyskanie większej rzeszy odbiorców treści typowo propagandowych. Bo chyba nikt nie uwierzy, że np. akcja "nie czytasz - nie idę z tobą do łóżka" zachęci jakiegoś, dajmy na to, mechanika samochodowego, którego ostatnią przeczytaną książką było "Jak Wojtek został strażakiem", do zaczytywania się w Trylogii. 

Czytanie jest teraz modne i tyle. W sumie cieszę się z tego, bo sama wolę snobować się na regał z książkami niż na samochód. 

Kiedyś koleżanka powiedziała mi, że jak nie ma przy sobie butelki z wodą, to tak jej się od razu chce pic, że aż słabo jej się robi. Ja mam tak z książką. Jeśli nie mam w torebce książki, na wszelki wypadek, gdybym miała niesodziewaną chwilkę czasu w ciągu dnia, to mam napady jakiejś dziwnej nerwicy. Ja przecież torebki kupuję tylko takie, w których może się zmieścić książka zwykłego formatu. mniejsze nie wchodzą w grę.

I tak się zdarzyło, że ostatnie 5 dni spędziłam w Świeradowie Zdroju. Zabrałam ze sobą tylko jedną książkę, bo to tylko 5 dni, a wszystkie bardzo aktywnie zaplanowane. Dziwnie się jednak złożyło, bo odechciało mi się tam spać i książkę miałam przeczytaną już w środę. No nic, pójdę do księgarni, z pewnością coś tam znajdę. Pojawił się problem, bo nie znalazłam, ale księgarni. Przy ul. Zdrojowej, głownym deptaku uzdrowiska, pełno banków, salonów piękności, żabka i lewiatan, sklepiki z tandetnymi suwenirami. 

- Dzień dobry, gdzie w Świeradowie znajdę księgarnię?

-yyyy...że jak?

- gdzie znajdę tu księgarnię?

- aaaa...znaczy sklep z książkami?

- no tak.

- takimi do czytania?

- oczywiście!

-yy...ee....nie. Tu nie ma. W kiosku coś może pani znajdzie. Albo w miejscowości X, ale to 7 km stąd.

Taka się wywiązała rozmowa między mną a mieszkanką Świeradowa Zdroju. W kiosku owszem, znalazłam Galę z książką Beaty Pawlikowskiej. Nie, dziękuję. Zapomniałam dodać, że nie czytam KAŻDEJ książki, tylko dlatego, że jest książką.

Zastanawiam się czy nie napisać do władz Świeradowa lub do Urzędu Marszałkowskiego w tej sprawie. Obecność księgarni przy deptaku w takim mieście uważam za coś oczywistego i równocześnie prestiżowego dla danego miejsca. Nieobecność - za skandal. I zupełnie nie chodzi tu o to, że ja mam jakieś obsesje, w końcu w Świeradowie bywam niezmiernie rzadko. Ale jak to możliwe, żeby te akcje promowania czytelnictwa, dotowane przecież przez państwo i samorządy były aż tak zakłamane? Jak promować czytelnictwo w mieście, w którym nie mozna kupić sobie książki? Owszem, jest tam biblioteka miejska, ładnie urządzona, ale nieduża, której 3/4 regałów zajmują lektury szkolne, a po stronie dla dorosłych greye i tego typu szmelc. Bo w tej bibliotece oczywiście byłam, tak z ciekawości, już w poniedziałek, pierwszego dnia pobytu. Biblioteka organizuje jakieś tam akcje czytania legend Izerskich i zachęca do ich poznawania. Czytałam, owszem ciekawe legendy. Ale dzieciom już nie przeczytam, bo kupić książki z legendami, które są głównym filarem promocji tej gminy niestety nie można. 

Potem dziwimy się i oburzamy, gdy jakiś Niemiec powie coś o wyższości swojej rasy nad naszą. Jeśli bywał w podobnych miejscach jak Świeradów, to wcale mu się nie dziwię, że tak gada. Powinien dostać po gębie za to, ale my nigdy nie powinniśmy doprowadzać się do takiego stanu, jak wyżej opisany. Nie dlatego, żeby przed Niemcami dobrze wyglądać. 

 

 

 

 

bożena
O mnie bożena

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura